lip 21, 2014 | desery, owoce, słodkie, wegetariańskie, wypieki
Jako, że sezon na wiśnie w pełni, pomyślałam, że to idealny moment, żeby zrobić coś, o czym marzyłam od dawna: clafoutis.
Podobno ten francuski deser tradycyjnie przyrządza się z czereśniami, ale wydaje mi się, że wiśnie pasują do niego idealnie. Są bardziej kwaśne od czereśni i bardzo dobrze komponują się ze słodkim ciastem.
A samo ciasto – zaskakujące. Rośnie w górę jak suflet i równie szybko opada, dlatego najlepiej jeść je na gorąco, zanim opadnie, a wierzch jest chrupiący. Na zimno też jest smaczne, ale trochę wygląda i smakuje jak bardzo gruby naleśnik z owocami. 😉
Składniki:
- 1/2kg świeżych, wydrylowanych wiśni (chociaż wiśnie z syropu, konfitury lub mrożone też się nadadzą)
- 2 łyżki kirschu (destylatu z wiśni) – opcjonalnie
- 100g mąki
- 3 jaja
- 8 łyżek cukru
- drobno starta skórka z cytryny
- łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 150ml mleka
- 150ml śmietany kremówki
- 80g masła
- szczypta soli
- cukier puder do oprószenia
Przygotowanie:
- Wydrylowane wiśnie posypujemy 2 łyżkami cukru i zalewamy kirschem. Odstawiamy na jakiś czas (min 30min, ale może być i kilka godzin), żeby się zmacerowały i puściły sok.
- Porcelanowe lub żeliwne naczynie do pieczenia wysmarować masłem i posypać cukrem, aby pokryć całą powierzchnię naczynia.
- Piekarnik nagrzać do 180 °C.
- Z jajek, mąki, mleka, cukru i śmietanki, z dodatkiem skórki cytrynowej, ekstraktu waniliowego i szczypty soli przygotować ciasto – ubić wszystkie składniki trzepaczką na gładką masę.
- W małym garnku rozgrzać pozostałe masło do uzyskania lekkobrązowego koloru. Dodać do ciasta i wymieszać.
- Do masy dodać wiśnie, razem z sokiem, który puściły, lub bez.
- Przelać wszystko do formy.
- Piec przez ok. pół godziny. Przeprowadzamy ‘test patyczka’ – wbijamy patyczek w środek i gdy po wyjęciu będzie czysty, deser jest gotowy.
- Wyjąć z piekarnika, oprószyć cukrem pudrem i od razu podawać. Najlepiej smakuje na gorąco.
Oryginalny przepis (troszkę go zmodyfikowałam) pochodzi z książki „Łatwa kuchnia francuska”, autor: Raymond Blanc, wyd. Oficyna IMBIR, Warszawa 2006.
sie 14, 2013 | desery, owoce, słodkie, wegańskie, wegetariańskie, zdrowe i pyszne
Kupiłam niedawno maszynkę do lodów i wcale nie żałuję. Na szczęście nie zajmuje wiele miejsca, bo w mojej maleńkiej kuchni i tak jest za ciasno. Dzięki tej maszynce udało mi się wyczarować lody z czarnej porzeczki (wspaniałe, nawet osobom nielubiącym porzeczek bardzo smakowały), czerwonej porzeczki, moreli i banana… Mogę za jej pomocą przygotować lody owocowe, które tak bardzo lubię. No i przede wszystkim: wiem, z czego są zrobione.
Gdy zobaczyłam na targu papierówki, musiałam je kupić – kusiły wyglądem i zapachem, który przypomniał mi wakacje u Dziadków w dzieciństwie. Oczywiście, pomyślałam, że zrobię z nich lody. A najlepiej sorbet.
Zainspirował mnie wpis Anny-Marii o lodach z karmelizowanych papierówek, jednak żeby to był zdrowy (i przypadkowo wegański) deser, postanowiłam zrobić sorbet.
I zrobiłam. Jejku, co to za wspaniały smak! Nie za słodkie, orzeźwiające, mocno jabłkowe z nutką mięty. Z papierówek i soku jabłkowego tłoczonego, bez konserwantów i cukru, powstał obłędny sorbet jabłkowy. Polecam wszystkim!
Składniki:
- 1 kg papierówek
- 4 łyżki wody
- ok. 500ml soku jabłkowego (tłoczonego, bez konserwantów – mój był z dodatkiem mięty)
- ok. 4 łyżki ksylitolu (ale może być też cukier)
- (+ blender i maszynka do lodów)
Przygotowanie:
- Najpierw przygotowujemy mus jabłkowy, najlepiej dzień wcześniej, wstawiamy do lodówki, żeby był porządnie schłodzony. Tak samo sok jabłkowy: najlepiej, żeby był zimny.
- Jabłka obieramy, pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy w małe kawałki.
- Wrzucamy je do garnka, dodajemy wodę i prażymy jabłka, aż zaczną się rozpadać. Dodajemy ksylitol (lub cukier) i jeszcze prażymy, żeby ksylitol/cukier się rozpuścił i sok całkowicie odparował. Powinien powstać gęsty mus o konsystencji marmolady.
- Gdy mus wystygnie, wstawiamy go do lodówki i chłodzimy.
- Następnego dnia (lub po paru godzinach) przygotowujemy „masę lodową”: miksujemy schłodzony mus jabłkowy z zimnym sokiem na gładko i przelewamy do maszynki do lodów. Dalej postępujemy zgodnie z instrukcjami obsługi maszynki.
- Jeśli nie macie maszynki do lodów, można masę wstawić do zamrażalnika i co godzinę wyjmować i przemieszać/zmiksować masę, żeby zapobiec powstawaniu kryształków lodu. Ewentualnie można wszystko jeszcze raz zmiksować bezpośrednio przed podaniem, ale to pewnie lepiej będzie zamrozić masę lodową w pojemniczku na kostki lodu.
Mój sok był z dodatkiem mięty, więc powstał sorbet jabłkowy z lekką nutą mięty, ale można dodać do musu jabłkowego np. cynamonu lub świeżych listków mięty. Zależy, na co macie ochotę.
Obłędnie pyszne!
sie 2, 2013 | desery, słodkie, wypieki
Już dawno chciałam zrobić coś z wykorzystaniem herbaty matcha. To taki zielony herbaciany proszek. Szukałam go długo w różnych sklepach i pewnego dnia po prostu „wyrósł mi przed oczami” na sklepowej półce. Kupiłam i postanowiłam zrobić zieloną wersję tarty z owocami. Ma przecudny kolor, lekko herbaciany aromat i smakuje obłędnie. Kwaskowy krem i owoce idealnie dopełniają smak.
Spód:
- 100g mielonych orzechów włoskich
- 100g wiórków kokosowych
- 200g mąki
- 1 jajko
- 80g masła
- 80g cukru pudru
Ciasto wyrabiamy krótko, jak zwykłe kruche ciasto, do dokładnego połączenia składników. Formujemy kulę, zawijamy w folię spożywczą i chowamy na pół godziny do lodówki albo zamrażalnika. Schłodzonym ciastem wykładamy formę do pieczenia: można je rozwałkować, albo kroić na plastry i wyklejać nimi formę, a później dłońmi ugniatać aż do wyklejenia całej formy (dno i boki). Osobiście wolę ten drugi sposób. Dzięki temu nie zostają żadne okrawki ciasta, z którymi nie wiadomo co zrobić.
Swoją tartę zrobiłam tym razem w tortownicy, gdyż przygotowałam ją na urodziny koleżanki i musiałam ją ze sobą zabrać. Tortownicę dużo łatwiej przetransportować bez uszczerbku dla tarty. Ta ilość ciasta wystarczy na wyklejenie tortownicy o średnicy 26 cm i wysokości 4 cm. Oczywiście, jeśli nie przewozicie tarty, nie musicie używać tortownicy, jednak ma ona tę zaletę, że ma wyjmowane dno, więc gotowy deser łatwiej się kroi i serwuje. Boku tortownicy nie wyłożyłam ciastem do samego brzegu – zostawiłam jakieś 1-1,5 cm – krem nie wystarczyłby na całą wysokość.
Nakłuwamy ciasto widelcem. Dobrze jest obciążyć ciasto np. fasolą, żeby dno pozostało płaskie. Jeśli tego nie zrobimy, należy pilnować, żeby nie urosło.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 °C przez 15 minut. Należy uważać, żeby brzegi się nie spaliły. 😉
Odstawiamy do schłodzenia.
Krem:
- 400 ml śmietanki kremówki
- 250 g mascarpone
- 2 łyżki cukru pudru
- 2 łyżki herbaty matcha
dodatkowo:
- lemon curd – 2-3 łyżki
- borówki do dekoracji – garść albo dwie
Ubijamy śmietanę, w trakcie dodajemy cukier puder, sól i herbaciany proszek. Gdy śmietana będzie ubita, dodajemy mascarpone; dokładnie i delikatnie mieszamy.
Schłodzony spód tarty smarujemy cytrynowym kremem lemon curd. Można zrobić samodzielnie, ale potrzebujemy tylko 2-3 łyżki, więc użyłam gotowego kremu przywiezionego z Anglii. (W Polsce można kupić w M&S.) Na to przekładamy krem. Można posypać wierzch proszkiem herbacianym. Na kremie układamy owoce.
Oczywiście, tarta powinna być przechowywana w lodówce. Najlepiej przygotować ją kilka godzin wcześniej. Po kilku godzinach krem zgęstnieje, ale jeśli chcemy zjeść ją od razu, to też można.
To taka tarta-ufoludek 😉