Zima to sezon cytrusowy. To teraz jest ich najwięcej i to właśnie teraz jest najlepszy czas na zrobienie przetworów z pomarańczy i cytryn. Udało mi się kupić gorzkie pomarańcze z Sycylii, które do bezpośredniego spożycia raczej się nie nadają, bo są gorzkie i bardzo kwaśne. A wyglądają jak klementynki! I mają strasznie dużo pestek, tak więc wykonanie z nich dżemu wymaga czasu i cierpliwości. Lecz zapewniam Was – warto!
Oczywiście, jeśli ktoś lubi konfiturę z gorzkich pomarańczy. Ja uwielbiam. Jest słodko-kwaśno-gorzka. I bardzo pomarańczowa.
A przy przygotowywaniu konfitury w całym mieszkaniu cudownie pachnie pomarańczami.
Składniki:
- 8 gorzkich pomarańczy (mniej więcej kilogram)
- 1 cytryna
- 2 szklanki cukru (u mnie 300g) – można dać trochę więcej lub mniej, zależnie od preferencji
- 2 szklanki wody
Przygotowanie:
- Owoce dokładnie wyszorować.
- Obieraczką obrać je ze skórki – potrzebna nam jest tylko zewnętrzna skórka, bez białej części, a obieraczką możemy zrobić to dość szybko.
- Nożem siekamy skórkę na bardzo cienkie paseczki.
- Owoce kroimy na drobne części, usuwając błonki i pestki. Gorzkie pomarańcze mają bardzo dużo pestek…
- Błonki i pestki możemy zapakować w woreczek (ja użyłam filtra herbacianego związanego nitką) i też wrzucić do garnka. Pestki i błonki zawierają najwięcej pektyn, jednak niekoniecznie chcielibyśmy mieć je w dżemie. Przed końcem gotowania wyciągamy woreczek i dokładnie odciskamy z soku.
- Dodajemy cukier i wodę.
- Gotujemy na wolnym ogniu. Długo – kilka godzin, aż konfitura zgęstnieje i osiągnie głęboki kolor. (Jak sprawdzić, czy ma odpowiednią gęstość? Nałożyć trochę łyżeczką na talerzyk, zostawić do przestygnięcia i sprawdzić przechylając talerzyk. Za rzadka szybko spłynie, odpowiednio gęsta pozostanie w miejscu.)
- Gotową gorącą konfiturę przekładamy do czystych wyparzonych słoiczków i od razu zakręcamy.