Kulki pełne dobrej energii
- 200g nerkowców
- 200g świeżych daktyli
- skórka otarta z jednej pomarańczy
- 3 łyżeczki kakao
Wariacja na temat zupy z pora.
Co tu dużo pisać – pyszna!
Kupiłam ostatnio brukiew – warzywo zapomniane i rzadko spotykane. Jednak im dłużej o tym myślę, to przypomina mi się, że gdzieś już je kiedyś widziałam. U Dziadków na wsi. I nawet je kiedyś jadłam. Tylko wtedy wszyscy mówili na nie „karpiel”. Co więcej, karpiele były przeznaczone jako pasza dla zwierząt, ale czasem udawało się skraść jednego i schrupać na surowo. Nigdy natomiast nie jadłam brukwi gotowanej. A w takiej Anglii na przykład można kupić ją praktycznie wszędzie – jako warzywo, które dodaje się do zup.
Surowa brukiew jest troszeczkę podobna w smaku do rzodkwi. Gotowana – staje się słodka. Postanowiłam zrobić z brukwi zupę-krem. Wyszła przepięknie słoneczna, a dodatek batata tylko wzmocnił kolor i dodał słodyczy.
W zasadzie powinnam była zrobić to już dawno temu i nie wiem, czemu tak długo zwlekałam. Wszyscy mnie zachęcali do własnej strony z przepisami, bo blog, który od siedmiu lat (nieregularnie) prowadzę razem z Velvetine, zawiera tylko zdjęcia i trzy przepisy na krzyż, a wiele osób widząc zdjęcia prosiło o przepisy. Chyba do działania zmotywowała mnie B., która od całkiem niedawna nosi się z podobnym zamiarem. (Dziękuję, B. i trzymam kciuki za Twoje przedsięwzięcie!)
Tak więc ruszam od nowego roku. 🙂
A w tym nowym, 2013 roku…
Wam i sobie życzę wszystkiego smacznego, spokoju i czasu na gotowanie, realizacji planów i czasu na pasje,
wielu inspiracji i radości z jedzenia.