Pieczona dynia hokkaido to poezja, coś absolutnie wyjątkowego i obłędnie pysznego. Sama dynia jest moim zdaniem najlepszą wśród dyń, bo jest pyszna i nie trzeba obierać jej ze skórki. I do tego ten intensywnie pomarańczowy kolor, zarówno za zewnątrz jak i we wnętrzu. Taką dynię po upieczeniu można zjeść tak po prostu, bez dodatków. Albo z innymi pieczonymi warzywami. A gdy przypadkiem zostanie, można ją pokroić na cieńsze kawałki i zjeść z chlebem. Albo zrobić zupę. Albo dodać do makaronu. Albo do sałatki.
Moja sałatka może być w dwóch wersjach – całkowicie wegańskiej, lub wegetariańskiej, z dodatkiem sera feta. Smakuje pysznie w obu wersjach.
Jak upiec dynię?
Przekroić na pół, wydrążyć, pokroić na grube plastry-półksiężyce, polać oliwą, posolić, popieprzyć, dodać świeży rozmaryn – ułożyć na płasko na blaszce i upiec w piekarniku rozgrzanym do 200 °C – do miękkości, około 30 minut. Można upiec też ząbki czosnku w całości, bez obierania.
Składniki na sałatkę:
- 150g komosy ryżowej – quinoa (suchej)
- kilka plastrów upieczonej dyni hokkaido
- 2 pomidory (u mnie podłużne: jeden żółty i jeden czerwony)
- pęczek natki pietruszki
- pół białej cebuli cukrowej albo czerwonej
- duża garść orzeszków nerkowca
- garść pestek dyni
- łyżka oliwy z oliwek
- sól, pieprz do smaku, (a jak ktoś chce, można dodać drobno posiekaną papryczkę chili, ale niezbyt dużo)
Przygotowanie:
- Komosę ugotować w 400 ml wody (wodę posolić – ok ½ łyżeczki).
- Dynię i pomidora pokroić w grubą kostkę.
- Cebulę pokroić w drobną i cienką kostkę.
- Natkę posiekać.
- Orzeszki i pestki dyni uprażyć na suchej rozgrzanej patelni.
- Wszystkie składniki wymieszać w misce i polać oliwą. Doprawić solą i pieprzem do smaku. W wersji niewegańskiej można też dodać pokrojoną w kostkę fetę.