Zaznacz stronę

Slow Paczka na Święta

Chyba każdy lubi dostawać prezenty. Ja lubię bardzo. Najlepiej książki albo coś związanego z gotowaniem. Jakiś pyszny produkt przywieziony z zagranicznej wyprawy: przetwory, przyprawy, utensylia. Sama najchętniej przywożę takie „pamiątki” i najbardziej lubię spędzać czas na targach i w sklepach spożywczych i z wyposażeniem wnętrz – zawsze coś wypatrzę! Ale w sumie… nie trzeba nigdzie wyjeżdżać, żeby znaleźć coś zaskakującego i pysznego.

Kilka dni temu otrzymałam przesyłkę od Slow Paczka, a w dokładniej od ekipy Slow Your Life – portalu, na którym można znaleźć m.in. moje przepisy. Otworzyłam paczkę kurierską i moim oczom ukazało się pięknie zapakowane pudełko – zapakowane tak, jak najbardziej sama lubię pakować – minimalistycznie, przewiązane świątecznym biało-czerwonym sznurkiem. 🙂

A w środku – jeszcze fajniej, zobaczcie sami!

Chrzan mirabelkowy od Specjały spod Strzechy, rodzinnej firmy produkującej musztardy, sosy chrzanowe, konfitury z płatków róży, octy i inne specjały. Chrzan ma przepiękny bursztynowy kolor, a smak – bezbłędny! Ostrość chrzanu przełamana słodko-kwaśną mirabelką to idealne połączenie smakowe.

Syrop lawendowy od Efka Spiżarnia. Ach, jak on pachnie! Dla miłośników lawendy to obowiązkowy produkt w kuchni – wyśmienity do placuszków, naleśników i owsianki.

Zielona kawa od firmy Rigello. Kawa nie palona, podobno ma zbawienny wpływ na oczyszczanie organizmu. Jeszcze nie próbowałam, ale ciekawa jestem jej smaku. Jest już zmielona, to dobrze, bo nie dysponuję młynkiem do mielenia kawy.

Świąteczny olej roztoczański – tłoczony na zimno i nierafinowany olej rzepakowy z Olejarni Swiątecznej  na Roztoczu, znajdujący się na Liście Produktów Tradycyjnych. Rzepak wykorzystywany do jego produkcji rośnie na terenie Roztocza Środkowego, Grzędy Sokalskiej i Kotliny Zamojskiej. Sam olej jest lekko mętny, ma złociostobrązową barwę i pachnie i smakuje obłędnie.

Chałwa lniana od firmy Gacjana – tę chałwę poznałam już w zeszłym roku. Jest zaskakująca i zrobiona z siemienia lnianego! Do tego zawiera żurawinę, sezam lub orzechy arachidowe. Czyli same zdrowe składniki! Jest przepyszna. W świątecznej slow paczce jest chałwa cynamonowa – nie zawiera orzechów arachidowych, ale za to jest słonecznik.

Mydło naturalne w kostce od Herbs & Hydro, wytworzone z olejów roślinnych bez konserwantów, chemicznych wybielaczy, wypełniaczy i sztucznych utwardzaczy. Do slow paczki mydła trafiają losowo – w mojej znalazło się mydło z oliwą z oliwek.

A do tego, w wersji premium – jeszcze Sezonownik na rok 2016, czyli praktyczny podręczny owocowo-warzywny kalendarz na cały następny rok z zabawnymi ilustracjami i przepisami oraz i najnowszy numer Magazynu Usta, czyli coś do poczytania, z pięknymi zdjęciami!

Paczka jest w dwóch wersjach – wegańskiej i klasycznej. Wersje różnią się tylko jednym produktem: w paczce wegańskiej jest syrop lawendowy, a w paczce klasycznej – miód wielokwiatowy od Wileńskich.

Same rarytasy!

Jeśli chcecie sprawić prezent komuś lub samemu sobie, to polecam Slowpaczkę 🙂
Paczka zapakowana jest przepięknie, a to, co się w niej znajduje, cieszy oczy i zmysły.
Slow Paczkę można zamówić tutaj. No i ważne: żeby paczka mogła dotrzeć do adresatów przed Świętami, zamówienia przyjmowane są do 15 grudnia. Dodatkowo, Slow Paczka ma też specjalną ofertę paczek dla firm, a do tego można zamówić paczkę z wysyłką za granicę (lecz tylko na teren Unii Europejskiej) – paczki zagraniczne można zamawiać do 10 grudnia.


				
					

Kolorowo w listopadzie

Na bazarku przy rondzie Wiatraczna można kupić przepyszne pomidory z Janowa, nawet o tej porze roku dostępnych jest kilka odmian, które kuszą kolorami: nie wszystkie są czerwone. Nie łudzę się, że dojrzewały na słońcu, bo przecież na dworze zimno, ale nie mogłam przejść obok nich obojętnie. No i takie kolorowe cuda najlepiej zjeść na surowo, w sałatce.

W sałatce znalazły się: kolorowe pomidory z Janowa, ser typu feta od Mlecznej Drogi, awokado Hass, czerwona cebulka (specjalnie zdrabniam, bo naprawdę była malutka! 😉 ), oliwa extra virgin i czarne oliwki confit od Grecja w gębie, świeże zioła: kolendra i szczypior, do tego sól morska i świeżo mielony czarny pieprz.

Za oknem piękne słońce i gdyby nie to, że jest jednak trochę zimno, to można by się poczuć jak w środku lata!

Brukselka z suszonymi śliwkami i migdałami

Podobno, jeśli chodzi o brukselkę, ludzie dzielą się na dwa typy – ci, którzy ją uwielbiają, i ci, którzy jej nie znoszą. Często jest niedoceniana. A szkoda. Przecież to takie smaczne warzywo. I ma tylko 40 kalorii w 100 gramach! Do tego zawiera witaminy C, A, B1, B2, E. Teraz właśnie jest się na nią sezon, zbiera się ją w okresie od października do wczesnej wiosny. Jedzmy brukselkę!

Składniki:

  • 0,5 kg brukselki
  • garam masala – 1 łyżka
  • sól i pieprz do smaku
  • szczypta płatków chili
  • łyżka oleju kokosowego
  • garść płatków migdałowych
  • 6 śliwek suszonych
  • 1-2 ząbki czosnku
  • ok. 150 ml wody

Przygotowanie:

Brukselkę obierz i przekrój na połówki. Na suchej patelni podgrzej przyprawy, gdy zaczną pachnieć, dodaj olej kokosowy i posiekany czosnek. Po chwili dodaj brukselkę i podsmaż. Posól, wlej wodę. Przykryj, niech się chwilkę poddusi. Śliwki pokrój drobno, a migdały upraż na suchej patelni (możesz zrobić to wcześniej, po co brudzić dwa naczynia, a jeśli dysponujesz tylko jedną patelnią – tym bardziej jest to wskazane 😉 ). Dorzuć posiekane śliwki do brukselki i dodaj świeżo mielony czarny pieprz. Mieszaj często, uważając, żeby się nie przypaliło. Gdy woda wyparuje, brukselka powinna być gotowa. (Jeśli wciąż jest zbyt twarda, dolej jeszcze troszkę wody.) Podawaj posypaną prażonymi płatkami migdałowymi.

Do tego dania zainspirowała mnie A, która przygotowała mi kiedyś coś bardzo podobnego, chociaż śliwki i migdały to mój pomysł. 🙂