Słodkie ciasto, które Nigella nazywa „chlebem bananowym” (ang. banana bread) – jednak moim zdaniem bliżej mu do ciasta właśnie, a nie do chleba. Wspaniałe na podwieczorek – z kawą lub herbatą. Albo ze szklanką zimnego mleka, jak ktoś lubi.
Podaję przepis lekko zmodyfikowany, gdyż moim zdaniem ciasto z przepisu oryginalnego wychodzi zbyt słodkie. Nigella poleca użyć rodzynek sułtanek, jednak uważam, że żurawina też dobrze pasuje, więc jeśli ktoś rodzynek nie lubi, może zastąpić je żurawiną.
Składniki:
- 175g mąki krupczatki
- 125g masła
- 80g cukru
- 2 duże jaja
- 3-4 banany (ok. 300-350g bez skórki) – posiekane i zgniecione
- 100g rodzynek lub suszonej żurawiny
- 75ml ciemnego rumu
- 80g posiekanych orzechów włoskich
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- pół łyżeczki soli
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Przygotowanie:
- W rondelku, rodzynki (lub żurawinę) zalewamy rumem i podgrzewamy przez około 5 minut. Odstawiamy na chwilę.
- W drugim rondelku roztapiamy masło.
- Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni.
- W jednej misce mieszamy suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia, sól i posiekane orzechy włoskie.
- W drugiej misce mieszamy stopione masło i cukier. Do przestudzonej masy dodajemy jaja, banany, rodzynki (lub żurawinę) i ekstrakt waniliowy.
- Zawartość obu misek mieszamy.
- Przelewamy masę do prostokątnej formy „keksówki” wysmarowanej masłem i wysypanej mąką lub wyłożonej papierem do pieczenia (osobiście wolę tę drugą opcję). Silikonowa forma też może być, tym bardziej, że nie trzeba jej niczym smarować ani wykładać.
- Pieczemy w piekarniku (w temperaturze 170 °C) przez około 60-75 minut – przed wyjęciem sprawdzamy drewnianym patyczkiem. Jeśli będzie suchy, to znaczy, że ciasto jest gotowe.
PS. Wiem, że proszek do pieczenia to zło. Następnym razem spróbuję upiec bez i dam znać, co wyszło.